Ola, ktora mieszka w Afganistanie, napisala na swoim blogu
tak:
Kolacja z Francuzem. Jakie to fajne
rozmawiać z non-English-speaker. Nie trzeba się głowić co on właściwie ma na
myśli używając tych wszystkich amerykańskich fraz i skrótów. Po prostu jesz
dobre jedzenie i rozmawiasz o rzeczach interesujących […]
Zabawne, ze ja mam zupelnie
odwrotne odczucia. Mieszkam z Francuzem, ktory nie wymawia “h” na poczatku
wyrazow i z Koreanczykiem, ktory wczoraj chcial powiedziec “guide” w znaczeniu “I
will guide you” (on wie, gdzie jest szkola jezyka arabskiego niedaleko naszego
domu, ja nie wiem :)),
a ja uparcie rozumialam “write” i dopiero skumalam, co chcial powiedziec, jak
napisal mi to na kartce (ze zrezygonowana mina). Cudzoziemcy, z ktorymi pracuje
mowia swoja wlasna miedzynarodowa mieszanka angielskiego, ktora nie jest ani
brytyjska, ani amerykanska, tylko jest jakims takim dziwacznym dialektem,
ktory zyje wlasnym zyciem i rozwija sie wlasnym, niespiesznym rytmem. Efekt
jest taki, ze nie zawsze od razu rozumiem, co do mnie mowia (np. jak mnie
Hiszpanka poprosila o zdobycie drugiego oryginalu faktury w hotelu w Kairze, to
zrozumialam, ze ona chce inna faktura, w sensie inny wzor – niby szczegol, a
jendak) i ze sama zaczynam ich (troche nieswiadomie) nasladowac, bo mam
wrazenie, ze jak mowie normalnie, to mowie zbyt poprawnie i oni mnie nie
rozumieja… Poza Amy, bo Amy mowi swietnie po angielsku, z amerykanskim feelingiem,
ze tak powiem ;)
Troche zazdroszcze Oli tych jej Amerykanow (chociaz,
oczywiscie, z drugiej strony otaczajacy mnie miedzynarodowo-miedzykulturowy
tygiel jest wspanialy), bo chetnie bym sie na chwile zrelaksowala przy rozmowie z jakim nativem :) Byla mala szansa, ze
bedzie z nami mieszkal Anglik, ale teraz wydaje sie, ze moze bedzie to
Palestynka. Coz, w Aleksandrii miedzykulturowosci nigdy dosc! Ma’a salaama,
mis amigos simpaticos! ;)
Ja stawiam, że poza językiem, to Twoje wielce orginalne ścieżki myślowe sprawiają
OdpowiedzUsuńte drobne nieporozumienia.
Oba poglądy sa poniekąd prawdziwe. Ale to już chyba zależy od konkretnej osoby. Chociaż mi tam w sumie bez większej różnicy. Jest to dla mnie taka sama czarna agia jak pit-38 który właśnie usiłuję wypełnić.
OdpowiedzUsuń