Sen


Ostatniej nocy mialam dziwny sen. Byłam na bliżej nieokreslonym lotnisku i odprowadzalam dwie bliżej nieokreslone koleżanki, które leciały w dwa różne (bliżej nieokreślone) miejsca. Najpierw poleciała jedna, potem druga i wtedy nagle uświadomiłam sobie, że przecież ja też lecę! Ale o której jest mój samolot? Szukam biletu – znalazłam! Miała go moja Mama, która była tam ze mną. Patrzymy, lot o 19:30. Jest 19:50… Biegniemy do biureczka, za którym siedzi pani. Błagam panią, żeby coś zrobiła, bo ja muszę polecieć! Pani dzwoni, uśmiecha się, udało się! Biegniemy, pędzimy przez to lotnisko. Ciągnę moją wielką walizkę. - Ale dokąd ja lecę? - Do Tunezji! Zaczynam przecież nową pracę! - Gdzie będę mieszkać? – Nie mam pojęcia. – Gdzie będę pracować? – Nie pamiętam! Umowa o pracę została w domu w Warszawie. Chyba powinnam była wziąć ją ze sobą… – Dasz sobie radę! – Mówi Mama. Nagle słyszę w swojej głowie głos mojego nowego szefa, który mówi (z pięknym brytyjskim akcentem), że będę nieźle zarabiać. – To najważniejsze – myślę sobie. - Będę miała z czego żyć, a reszty dowiem się na miejscu.

Ale, cholera, zapomniałam powiedzieć Charlotte, żeby nie przynosiła mi sukienki! Zapomniałam wszystkim powiedzieć, że nie przyjdę jutro do pracy, bo wyjeżdżam z Egiptu i lecę prosto do Tunezji. Trudno, powiem im później. Zrozumieją.

*********

Obudziłam się na minutę przed budzikiem. Spojrzałam na zegarek z nadzieją, że jest jeszcze bardzo wcześnie i będę mogła zasnąć z powrotem, ale tak naprawdę wiedziałam, że jest już czas, żeby wstać.

Jestem w Alex juz dwa i pół miesiąca. W połowie września będą 3 miesiące. Simon mówi, że po trzech miesiącach zacznie mi się podobać w Egipcie, że pierwsze trzy miesiące są najgorsze. Coś w mojej głowie mówi mi, że już dość? Ale ja dopiero zaczynam!

(Laurence mówi: "Przecież Simon nigdy nie mówi, że podoba mu się w Egipcie"... :))

Komentarze

Prześlij komentarz