Sissi ya habibi !!!

Jak to skomentowala kolezanka, Marianne Roux - "Sissi ya habibi !!! Sissimania in Egpyt is just crazy !" Obrazek znaleziony tu.

Ci, ktorzy sledza biezace doniesienia z Egiptu, zapewne wiedza, ze ulice wciaz sie gotuja. W zeszlym tygodniu gen. Sisi wezwal Egipcjan, zeby tlumnie wyszli na ulice w piatek (czyli wczoraj) i w ten sposob oficjalnie dali mu mandat na walke z terroryzmem... Co, jak sie obawialismy i - niestety - mielismy racje, oznaczac mialo strzelanie do demonstrantow pro-Morsy czy tez anty-coup i rzeke przelanej krwi. Wedlug roznych zrodel ostatniej nocy w Kairze zginelo od 38 do 100, a nawet ponad 130 osob... A rannych ma byc nawet 1500 ... W Alex podobno zmarlo od 5. do 10 osob. Podobno wiekszesc zmarla w wyniku strzalow w glowe, szyje i klatke piersiowa. Mowi sie o snajperach strzelajacych z dachow budynkow. W ruch poszedl gaz lzawiacy i koktajle Molotowa ... Wczoraj z naszego balkonu widzielismy grupe, ok. setki, policjantow maszerujacych w kierunku duzego meczetu w centrum miasta, gdzie zazwyczaj zbieraja sie demonstrujacy pro-Muslim Brotherhood - po modlitwie. Mlode chlopaki, dzieci, ubrani na czarno, uzbrojeni w palki i karabiny ... Sasiedzi, ktory wyszli na ulice zobaczyc, co sie dzieje, bili im brawo, kiedy przeszli obok nich. Caly dzien wczoraj znow nad miastem lataly nisko helikoptery. Warkot silnikow dziwnie zlowieszczo komponowal sie ze spiewem muezzina w trakcie zawezwan do modlitwy ... 

W tej chwili ze wszystkich doniesien prasowych jasno wynika chyba tylko jedno - ze niczego nie wiadomo na pewno. Rozbieznosci, chociazby w ilosci ofiar, nie mowic o przebiegu wydarzen, sa tak ogromne, ze na razie wiemy tylko tyle, ze niewiele wiemy. W kazdym razie, nie ma watpliwosci, ze znow miejsce miala masakra. Zdaje sie, ze to druga tak ogromna masakra, jakiej dopuscila sie Armia pod dowodstwem gen. Sisiego w ostatich tygodniach - w wyniku pierzej, zmarlo podobno ok. 130 osob (znow - nie ma pewnych danych, ale relacje swiadkow zdaja sie zgodne co do tego, ze zolnierze otworzyli ogien do Morsy-supporters, niesprowokowani, w dodatku strzelali do przeciwnikow nieuzbrojonych i strzelali, zeby zabic, tj. w glowe i klatke piersiowa). Tutaj relacja z pierszej reki lekarza z kairskiego szpitala odnoscie wydarzen z wczoraj.

Tymczasem Sisimania trwa w najlepsze. Portrety generala znalezc mozna nawet na dekoracjach ramadanowych (tzw. fanous - czyly specjalnych ramadanowych lampionach) rozwieszonych nad ulicami. Ot, folklor lokalny. Jesli chcialo by sie przypisac Egipcjanon, jako narodowi, jakas specyficzna ceche wspolna, to na pewno bylaby nia ekstemalnosc. Sa ekstremalni we wszystkim. Kochaja albo nienawidza, rzucaja sie calymi soba, zeby walczyc do pierwszej, a nieraz i ostatnij kropli krwi. Aktualnie Sisi robi tutaj za cos w rodzaju modelu nowego faraona, swieckiego bozka, ktorego narod pokochal od pierwszego wejrzenia, slepo i daje mu teraz mandat na wszystko - bez mrugniecia okiem. Swieci ten Sisi, niczym slonce nad egipskim znojem zycia codziennego. A co mowia cudzoziemcy? Ze Armia zachowuje sie arogancko i ze w ten sposob Egipt nie dojdzie do demokracji, na ktora ma nadzieje ... A Egipcjanie na to, ze owszem, troche za duzo ofiar smiertelnych, no ale tyle robia dla nas, nie czepiajmy sie szczegolow ... Po prostu poniosly ich emocje, nienawidza Muslim Brotherhood ... No, tak, nie powinno sie strzelac na ulicy, powinny zostac przeprowadzone dochodzenia, winni powinni stanac przed sadem... No, tak ... Prawdopodobnie Morsy osodzany zostanie - i skazany, przeciez winny jest smierci wielu osob ... - A nie sadzicie, Morsy to tylko koziol ofiarny? - Oczywiscie, tak, ale podjal sie stanac na czele kraju, zgodzil sie zostac prezydentem, wiec teraz musi poniesc odpowiedzialnosc ... 

Jakis miesiac temu uczestniczylam w warsztatcie zorganizowanym przez Instytut Szwedzki. Sporo mowilo sie na tym spotkaniu o metodach badania opinii spolecznej w krajach po "Wiosnie arabskiej" i - nie pamietam juz teraz, z ktorej strony - padlo ciekawe spostrzezenie, ze Egipcjanie nie mysla, tylko kieruja sie sercem, tj. emocjami i uczuciami. Przyszlo mi tam wtedy do glowy, ze to jest jedna z zasadniczych roznic pomiedzy "rewolucjami" tutaj, a ruchem Solidarnosciowym w Polsce - Polacy szli za jakims interesem, nawet jesli to nie szly wyksztalcone masy, to jednak kazdy szedl, bo myslal, ze cos na tym zyska. Tutaj nie, Egipcjanie poszli za emocjami, nawet ci wyksztalceni. To byl zryw uczuc, nie umyslow. Jesli ich spytac nawet teraz, czego chca, to powiedza: spokoju, dobrobytu, pracy... Normalnych rzeczy, ktorych chce kazdy normalny obywatel, w kazdym normalnych kraju, ale jak do tego dojsc - tego juz nie wiedza. Na razie trzeba ufac, ze Sisi wyprowadzi Egipt na prosta, ze Armia wie, co robic - mowia. A potem przekaze wladze ludziom, beda wybory, konstytucja... Bedzie lepiej. - Nie przypomina wam to rewolucji z 52 (we wtorek obchodzilismy rocznice tej rewolucji, czyli poczatku panowania Nassera, w wiec ustroju socjalistycznego i bliskich relacji braterskich z ZSRR)? - No, tak, ale jednak teraz, to nie to samo ... Teraz bedzie dobrze. Insha'allah.

Komentarze

  1. Najpierw byl dzieciak o imieniu Tamarod ("rebel"), urodzony podczas demonstracji ruchu Tamarod ... A teraz poznajcie malenstwo o imieniu Sisi (moze matce jednak chodzilo o Austriacka cesarzowa...? Przynajmniej austriacka Sisi byla nieco bardziej twarzowa od jasnie panujacego nam w Egipcie generala...) ... http://english.alarabiya.net/en/News/middle-east/2013/07/27/Egyptian-woman-gives-birth-at-pro-army-rally-names-her-baby-Sisi.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz